Strona główna Nasze opowiadania Dalsze losy Leny Sajkowskiej
Dalsze losy Leny Sajkowskiej
Wpisany przez Patrycja, Warszawa   
poniedziałek, 14 kwietnia 2014 22:56

Moja finałowa praca na konkurs "Dalsze losy Leny Sajkowskiej"

Było lato 1950 roku. Ludzie już rzadziej bali się wyjść na ulicę, powstawały nowe domy, otwierano mnóstwo sklepów i ogólnie cała Warszawa zaczęła powoli wracać do życia. To znaczy, prawie cała. W małej kamienicy, na trzecim piętrze, gdzie mieszkała Lena Markiewicz wraz z synkiem, niby czas płynął, jednak dla tej owdowiałej matki po prostu stał on w miejscu.

Była zwykłą kobietą, która samotnie wychowywała swojego sześcioletniego synka. W kamienicy, w której mieszkała, były jeszcze dwie takie matki, z których dziećmi, Jaś bardzo się zaprzyjaźnił. Jej codzienne zajęcia były skupione właściwie tylko na dziecku i oczywiście kontynuacji jej wyższych studiów na architekturze. Na szczęście Jasio był już takim dużym chłopcem, że nie musiała zamartwiać się z kim zostanie w domu, gdy ona chodziła na zajęcia, gdyż malec chodził już do szkoły podstawowej i tam miał zapewniona opiekę.

Jej dzień był najzwyklejszym dniem z życia dorosłej matki. Wstawała prawie zawsze o godzinie siódmej rano, żeby moc przygotować synkowi pyszne śniadanie, a następnie odprowadzała go do szkoły ponieważ bała się o niego - w końcu był jedyną osobą, dla której jeszcze żyła. Około południa chodziła na swoje wykłady, a w międzyczasie zajmowała się domem: prała, gotowała; prowadziła normalne życie. Oczywiście nie można też pominąć faktu, że przynajmniej raz dziennie przychodziła na grób swojego zmarłego męża - Janka. Czuła się tam bezpieczna, czuła jakby przy niej był. Opowiadała mu dosłownie o wszystkim. Mówiła mu nawet o nieprzydatnych szczegółach takich jak to, że Jasio wczoraj dostał szóstkę za swój rysunek, albo to, że ostatnio kupiła sobie piękne buty...

Jednak pewnego popołudnia rozmowa z mężem nie sprawiła jej takiego poczucia jakby stał obok niej. Nawet przeciwnie - poczuła, że go nie ma. I że już nigdy nie będzie. Zaczęła opowiadać o tym, jak znalazła swoją suknię ślubną i po przymierzeniu cały czas pasowała jak ulał. Lecz gdy zaczęła o tym myśleć, to zrozumiała, że już nigdy jej nie założy, że już nigdy nie będzie mogła stać w tej śnieżnobiałej kreacji obok swojego żołnierza i powiedzieć mu jak bardzo go kocha. Momentalnie przypomniało jej się wszystko z tego cudownego dnia - dnia, w którym obiecywali sobie wierność, miłość i że się nie opuszczą aż do śmierci. "Do śmierci... Do śmierci..." - powtarzała Lena. Nagle pochyliła się nad grobem Janka, przetarła jego brudną tabliczkę gdzie ujrzała napis "Jan Markiewicz. Żył 24 lata" i wyszeptała cała zalana łzami " Aż do śmierci" Chyba tylko. Nam nie było pisane szczęśliwe zakończenie, ale ja ci obiecuję - Nawet po śmierci nigdy Cię nie opuszczę. A kiedyś się spotkamy? W lepszym świecie na pewno będziemy razem. W tym momencie zapaliła świeczkę i szybko odeszła, żeby nikt nie zauważył, że po policzku spływają jej strumienie łez.

W domu czekał już na nią Jasio i grzecznie odrabiał lekcje. Przyznał się jednak, że nie umie zrobić zadań z matematyki, więc mama musiała mu pomóc. Jaś bardzo kochał swoją mamę i dzielił się z nią wszystkim, na czym mu zależało. Lena widziała to, i z każdym razem, gdy wspólnie spędzali czas, myślała sobie co by było, gdyby Janek żył? Bez wątpienia byłby wspaniałym tatą, a ona, mimo że jest wspaniałą matką, odgrywa tylko taką rolę. Przecież ojca mu nie zastąpi.

- I to już koniec bajki - niech Ci się przyśnią niezapominajki. - Lena zawsze tym zdaniem kończyła czytać Jasiowi bajkę na dobranoc.

- Mamusiu... Nie idź jeszcze. Boję się, że on znów przyjdzie.

- Kto przyjdzie?! - Lena przeraziła się nie na żarty - Kochanie, co ty mówisz?

- Bo... Od kilku dni przychodzi do mnie pod szkołę taki wysoki pan w jasnych włosach i zawsze jak wychodzę ze szkoły, to na mnie patrzy. A dzisiaj jak już prawie byłem w domu, to do mnie podszedł i zapytał się o ciebie. Wystraszyłem się, że chce Ci coś zrobić, więc szybko uciekłem nic mu nie mówiąc.

- Chodź do mnie i niczego się nie bój. Ja zawsze jestem przy Tobie - mocno objęła synka i pocałowała go w czoło, zapewniając, że nic im nie będzie, jednak w głębi duszy bała się, że go okłamuje. Czy ten pan mówił coś jeszcze?

- Nie przedstawił się, ale powiedział, że jest moim wujkiem. Miał jasne włosy i cały czas się uśmiechał. Mówił, że bardzo się cieszy, że po tylu latach w końcu mnie widzi. A jak szybko zacząłem uciekać, to usłyszałem jeszcze jak krzyczy "Powiedz swojej mamie, że jest aniołem!"

Lena zaniemówiła - Już doskonale wiedziała o kogo chodzi. "MICHAŁ!" krzyknęła z radości. - Czy to ten pan cię przestraszył? - pokazała synkowi starą fotografię Michała.

- Tak, to on. A czemu pytasz?

- Wszystko jest dobrze Jasiu. Nie musisz się niczym przejmować. Ja znam tego pana. I ty też. On mówił prawdę. Jest Twoim wujkiem! Był też najlepszym przyjacielem Twojego taty.

Lena przez całą noc nie zmrużyła oka. Ciągle myślała o tym, co stało się przed chwilą. "Michał wrócił. Jest w Warszawie! Chce mnie znaleźć. Tylko po co?" Bała się, że nie będzie chciał się z nią zobaczyć w celach towarzyskich, tylko w sprawie sprzed kilku laty, w której zdradziła całe podziemie. Oddała wtedy wszystkie pieniądze komunistom, ponieważ powiedzieli, że zabiorą jej dziecko, a na to nie mogła pozwolić, jednak nie postąpiła do końca dobrze, gdyż pieniądze nie należały do niej. Ona je tylko przechowywała. Całą noc gdybała nad tym co zrobiła i próbowała znaleźć w swoim postępowaniu plusy lecz zdecydowanie przegrywały one z minusami.

- Jasiu i pamiętaj co masz zrobić. - powiedziała do synka jak już była z nim pod szkołą.

- Mamo, pamiętam. Spokojnie. Jeżeli ten pan się pojawi, to mam mu dać karteczkę, na której jest nasz adres i jakieś słowa, których nie rozumiem.

- To bardzo się cieszę, że pamiętasz. Bardzo Cię kocham. - powiedziała Lena i uścisnęła synka. - No, leć już, bo się spóźnisz. I narysuj mi śliczny obrazek, to powieszę go na ścianie. - Dodała mama i uśmiechnęła się szeroko.

To właśnie był jej plan. Zaprosić do siebie Michała, ale dopiero jutro, gdy Jasio będzie w szkole. Nie chciała bowiem, żeby słyszał o czym z nim rozmawia. Mogło się to wiązać z Jankiem, albo ze sprawą pieniędzy. Nie chciała w to mieszać synka. Jednak jej plan spalił na panewce, gdy zobaczyła Michała o dziesiątej rano na cmentarzu. Z daleko widziała, że ktoś sprząta na grobie Janka i bardzo się ucieszyła, że przyjaciel pamięta i modli się za jej męża. Lena już sama nie wiedziała, czy ma podejść, czy nie. Tak długo się zastanawiała, że Michał sam ja zauważył.

- Lena! - zawołał z oddali. Lena obejrzała się za siebie.

- Michał, znalazłam Cię. W końcu.

Oboje mocno się uścisnęli, a przyjaciółka od razu zaprosiła go do siebie.

-Lena... - zaczął Michał

-Nie. Poczekaj, zanim cokolwiek powiesz, chcę żebyś wiedział, że ja naprawdę żałuję tego, co zrobiłam i bardzo Was wszystkich przepraszam. Wiesz dobrze, że nie mogłam pogodzić się ze śmiercią Janka. A mały Jaś jest dla mnie wszystkim. Nie chciałam go stracić. Bardzo bym chciała, żebyśmy wciąż się przyjaźnili. Żeby Janek i Celina żyli... Żeby wszystko było jak dawniej.

- Po części można wrócić do tego, co kiedyś. Wiadomo: Co się stało, to się nie odstanie, ale mogłabyś się zrehabilitować.

- Zrobię wszystko. Bardzo bym chciała być znowu z Wami. Tylko powiedz co mam zrobić?

- Odzyskać pieniądze.

- Przecież ich już dawno nie ma, wiec jak chcecie to zro...

- I tu się mylisz. Dostaliśmy informacje, że pieniądze z '46 wcale nie zostały stracone, a są nam bardzo potrzebne.

- To co mam robić?

- Potrzebujemy fałszywych dokumentów.

- Czyli rozumiem, że wchodzę w rolę męża? - uśmiechnęła się Lena.

- Można tak powiedzieć. A! I jeszcze jedno. Potrzebna też jesteś Rudej. Ktoś musi się nią zająć, a Władek, ja i Bronek wyjeżdżamy na pięć dni. Pomożesz?

- Oczywiście, ale co jej jest? Nie mów tylko, że coś jej się stało!

- To ty nic nie wiesz?

- Skąd mam coś wiedzieć jak tak długo się z Wami nie widziałam. Błagam. Możesz powiedzieć, co się dzieje? Denerwuję się!

- Nic się nie stało. Po prostu jest w ciąży.

- Naprawdę? To wspaniale. Jeżeli szybciej się z nimi zobaczysz niż ja, to szczerze im pogratuluj. - powiedziała rozpromieniona Lena.

- Myślę, że nie będzie takiej potrzeby. Sama im powiesz.

- Nie rozumiem.

- Oni czekają dwie ulicę dalej. Czekają na Twoją decyzję. - powiedział stanowczo Michał - Jesteś nam potrzebna już w tej chwili. Władek prosił, czy Ruda mogłaby u Ciebie przenocować tych parę dni, a my wyjeżdżamy jutro z samego rana. Bronek wpadnie po dokumentu za trzy dni i później do nas dołączy. Wszystko już jest ustalone.

- Ale... Tak nagle? Tak szybko?

- A w gettcie nie miałaś wszystkiego nagle i szybko? - oburzył się Michał

- Dlaczego to robisz?

- Ale co?

- Dlaczego każesz mi wracać pamięcią do tych okropnych czasów. Jest po wojnie i dobrze o tym wiesz. Wiesz też, że próbuję wymazać z pamięci wszystko co związane z tą pomyłką!!! - zdenerwowała się Lena

- Ja po prostu mówię, że masz prosty wybór. Możesz nam pomóc, ale teraz, lub możesz nam nie pomagać, jeżeli nie czujesz się gotowa. Ja i tak Ci już dawno wybaczyłem. Nie musisz tego robić, bo my naprawdę już o tym nie pamiętamy. Pomyślałem po prostu, że nam pomożesz ze względu na to kim jesteś, a nie co zrobiłaś.

- Oczywiście. Michał, przepraszam. Oczywiście, że Wam pomogę. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że chcecie mojej pomocy. Przyprowadź tu naszych gości - uśmiechnęła się Lena - Może zostaniecie na obiad? Proszę, bardzo proszę. Zostańcie. Tak strasznie się cieszę.

- Dobrze, dobrze. Zostaniemy! - powiedział Michał z radością w głosie. Już przekraczał próg mieszkania, gdy nagle Lena pociągnęła go za rękaw.

- Michał. Dziękuję Ci.

- Ale za co?

- Bo dzięki Tobie czuję, że moje życie jednak nie stanęło - że ono ciągle płynie! - Wykrzyknęła radosna Lena, po czym puściła Michała i z głośno bijącym sercem zaczęła oczekiwać pozostałych przyjaciół.

 

Przykro nam, ale nie możesz komentować tego artykułu, ponieważ nie jesteś zalogowany. Zaloguj się lub załóż konto, jeśli go jeszcze nie posiadasz. Zapraszamy!

Czas Honoru Czas Honoru

Ankieta

Czy Twoim zdaniem, serial przyczynił się przywrócenia pamięci o cichociemnych oraz żołnierzach wyklętych?
 

Z planu serii "Powstanie"

Wyszukaj na stronie

Ostatnie komentarze