Aleksandra (Alia) |
Najdroższy Władku! Potraktuj te słowa jako moje pożegnanie. Zostałam skazana na śmierć za zdradę Ojczyzny. Cóż za paradoks... Tyle razy mówiłam te słowa, a teraz sama je usłyszę, stając w jednym szeregu z konfidentami. Chciałabym pojąć, jakim cudem Polska, dla której poświęciliśmy naszą młodość, marzenia, plany, uznaje nas teraz za swoich wrogów. Pamiętasz Kamila? Dobrze, że nie dożył tych czasów, w których bohaterami są ci, którzy stali po drugiej stronie Wisły, kiedy ginęliśmy. Przynajmniej nie pozbył się złudzeń. Nie boję się. Jestem gotowa zginąć. Przecież przysięgaliśmy: "Aż do ofiary życia mego". Jednocześnie chcę jeszcze coś zrobić. Smutno mi, że już nigdy się w Ciebie nie wtulę, nie poczuję bicia Twojego serca. Całe dnie spędzam teraz na spoglądaniu w małe, więzienne okienko. Promienie słońca prześlizgują się między kratami, a ja zastanawiam się co robisz. Czy żyjesz? Staram się nie patrzeć w przeszłość ani w odebraną nam przyszłość. Co mogło nas spotkać? Próbuję nie załamać się, abym mogła spojrzeć swoim katom prosto w oczy, z godnością. Nie potrzebuję być bohaterką. Może kiedyś będą pisać o nas książki i scenariusze pięknych filmów... Stokroć bardziej wolałabym być przemilczaną, ale żywą. Nikt nie musi mi stawiać pomników, chciałabym jednak, by prawda wyszła na jaw. Aby przyszłe pokolenia wiedziały, że walczyliśmy i ginęliśmy w imię wolnej Polski. Pamiętasz nasze pierwsze randki? Byliśmy wtedy tacy młodzi i radośni. Nie zapomnę, jaki byłeś nieśmiały, prosząc mnie o rękę. Pewnie od razu skazałeś swoje starania na niepowodzenie. Czułam się tak szczęśliwa... Wojna tak strasznie nas zmieniła. Ty nie ufasz już chyba nikomu, zamknąłeś się w sobie. Ja nie potrafię żyć normalnie. Prześladują mnie obrazy z przeszłości. Zastygłe oczy konfidentów, krew na fartuszku kobiety, którą zabiłam tylko dlatego, że sprzątała mieszkanie, trupy w kanałach, twarda pałka, którą gestapowiec mnie uderzał i Ty, milczący jak grób. Nie umiałam się pogodzić z tym, że Polska okazała się ważniejsza. Z czasem zrozumiałam, że żyjesz zgodnie z zasadą "Bóg, honor, Ojczyzna". Ani słowa o kobiecie. Nie mam o to pretensji. Przecież oboje jesteśmy żołnierzami. Wybaczam Ci. Nie mam o nic żalu. Proszę Cię, abyś również mi wybaczył - mój chłód, pretensje i obojętność. Nie umiałam inaczej. Dotyk mężczyzny przywodził mi na myśl konfidentów. Zabijanie ludzi mnie wykańczało. Ernest mówił mi, że to nie ludzie, tylko konfidenci, jednak kiedy widziałam zdjęcia ich żon i dzieci... Topiłam wyrzuty sumienia i tęsknotę za Tobą w wódce. Muszę Ci coś wyznać - kiedy skończyła się wojna chciałam wyjechać z Polski. Nie, nie od Ciebie, tylko od potępienia, bezsensownej walki i siedzenia w lesie. Marzyłam o normalnym życiu. Starałam się żyć tak, jak uważałam, że będzie dobrze. Nie zapomnij o mnie. Ja będę pamiętała o Tobie do ostatniej chwili - będę czuła Twoje pocałunki i Twoje spojrzenie. Żałuję, że nie zostanę Twoją żoną. Ułóż sobie życie, bądź szczęśliwy. Wiedz, że Cię kocham Twoja na zawsze
|