1941
Przylecieli znikąd i się pojawili,
by ratować ojczyznę - tacy byli mili.
I gdy jeden zaginął, wszystkich poruszyło,
zmartwienie i troska- by się polepszyło.
Gdy w końcu go odbili i w klasztorze kryli,
jeden tylko- Czesiek z kulą w sercu został,
więc go pochowali, by zmartwychpowstał.
Władek ukrywając się po kątach,
napad zaplanował- taki był dzielny ten angielski skoczek,
który na Szucha spędził parę nocek.
Fortunę zagarnęli i się zwinęli.
Lecz gdy wieść o ślubie doszła do Rainera,
wtem rozpętała się afera!
Ruda zmasakrowana, biedna, nie widziała.
Na szczęście wyzdrowiała z pomocą pani Marii- oczywiście,
bo bez tego lekarza byłoby...no jak, sami pomyślcie.
W samym szczęściu, niestety nie możemy długo tkwić,
trzeba też i w smutku żyć.
Bronek pod sąd poszedł,choć nie winny był od początku,
a Tadeusz bezdusznym Niemcem okazał się- bez wyjątku.
Lecz tak łatwo nie było, bo chłopaki nasi, zlikwidowali go w Edenie,
wraz z Halbem i Ingą i jeszcze innymi, Niemcami takimi.
I tak oto 1941 się kończy, a nie zaczyna,
dla niektórych to wesoła, dla innych smutna nowina.
|