Strona główna Nasze opowiadania Listy niewysłane Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Barbary
Listy niewysłane Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Barbary
Wpisany przez Oliwia, Kielce   
poniedziałek, 04 sierpnia 2014 07:00

Niniejsza praca zajęła III miejsce w ogólnopolskim konkursie literackim "Powstanie Warszawskie w świadomości potomnych".

Autorką jest nasza fanklubowiczka - Oliwia Sabat.

 

 

Listy niewysłane Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego żony Barbary

 

1 sierpnia 1944 roku

Do Basieńki

Nie mogłem na Ciebie poczekać, nie mogłem się z Tobą pożegnać. Przepraszam. Wszystko działo się tak szybko... Jeszcze rano jedliśmy razem śniadanie. Patrzyłaś na mnie z taką rozpaczą, że byłem gotów wszystko rzucić i zostać w domu. Widziałem, jak drżały Ci ręce, gdy nalewałaś herbatę do filiżanki. Widziałem, jak mięłaś w dłoni chusteczkę. Nic nie zjadłaś. Siadłaś w fotelu, zapaliłaś lampkę z abażurem. Wyjęłaś z komody stos moich rękopisów, jakieś zdjęcia. Twarz Ci się rozpogodziła.

- Popatrz, nasz ślub! Piękny miałeś garnitur, wiesz? Te konwalie jeszcze mam, zasuszyłam je.

Przeglądałaś kolejne wiersze - pożółkłe kartki zapisane niebieskim atramentem. Wygładzałaś ich zagięte brzegi, prostowałaś pomięte stronice. Wzięłaś do ręki "Rzeczy niepokój" z datą 12 XII 41 r. Zdziwiło mnie, gdy zaczęłaś recytować z pamięci.

- "Nie wiem nic. Jest wokoło ten rzeczy niepokój, który rzeki przesyca i morza obłoków, który jest sam przez siebie, a ja ponad którym jestem jak smutne dziecko przenoszące góry"

- "I nie wiesz nic, i możesz ręce jeszcze zanurzyć w płynność rzeczy i rzeczy niepokój." - przerwałem Ci.

Zapytałaś mnie wtedy z żałością w głosie:
- Dlaczego napisałeś tutaj "Basi"? Dlaczego dziesiątki wierszy dedykowałeś mi? Po co? - zapadła cisza. - Po to tylko, żeby za chwilę zniknąć? Chcesz walczyć? Naprawdę chcesz mnie zostawić? Teraz?- słowa wylewały się z Ciebie.

Wiesz, gdy zaczęłaś płakać, to zupełnie nie wiedziałem, jak Cię pocieszyć. Co miałem Ci powiedzieć? Że to mój obowiązek? Że tak trzeba? Że inaczej nie można?

Niezręcznie Cię przytuliłem, a Ty płakałaś. Pocałowałem Cię w czoło, a Ty płakałaś. Zacząłem gładzić Twoje potargane włosy, a Ty płakałaś... Otworzyłem na oścież okno i wpuściłem do środka suche, pachnące miastem powietrze. Przez ulicę przebiegł chłopak w długim czarnym płaszczu.

- Nie chcę, żeby kiedykolwiek pomyślało, że stchórzyłem. Ja zawsze byłem ze swojego ojca dumny.

Podniosłaś na mnie swój wzrok.

- Ja jestem dumna. Tyle tylko, że mnie to strasznie boli.

Spojrzałem na stół. Herbata wystygła, nietknięty chleb leżał w koszyczku, po dżemie spacerowała mucha.

Podeszłaś do mnie i położyłaś głowę na moim wełnianym mechatym swetrze. Ile tak staliśmy? Dla mnie czas się zatrzymał. Nic nie było ważne, tylko Ty.

Około 14 przyszedł łącznik. Dostałem rozkaz stawienia się na odprawę przy ulicy Focha. Niestety odwołanie rozkazu przyszło za późno. Nie wiem, gdzie obecnie walczy mój pluton.

Basieńko... Uważaj na siebie. Nie wychodź z domu. To nie potrwa długo. Tydzień - góra. Jak powstanie się skończy, wrócę do domu, przyniosę Ci kwiaty, takie jakie najbardziej lubisz, zaprosimy Twoich rodziców i brata, moją mamę i uczcimy nasze zwycięstwo. Stare Miasto jest już wolne, zdobyliśmy Prudential...

Pamiętasz, jak kiedyś napisałem:

"I znów będziemy chuchać w zmarzłe ręce i prowadzić nieskończone rozmowy o wiośnie, o odmiennym zdarzeniu życia." Już niedługo, Basieńko, już niedługo...
Wiesz, miałem taki sen - wypuściłaś z naszego balkonu białego, pięknego ptaka. On pofrunął gdzieś bardzo daleko, ale wrócił i latał ponad Warszawą. Wiesz, co myślę? Wolność nadchodzi i za chwilę tu będzie. Trzeba jej tylko trochę pomóc.

Kocham Cię.

K.B.

 

---

3 sierpnia 1944 r.

Krzysztof,

Nie wróciłam na czas, nie mogłam się z Tobą pożegnać. Przepraszam. Jestem u rodziców w domu, na Pańskiej. Wbiegłam wczoraj do mieszkania, Ciebie już nie było. Wzięłam klucze i płaszcz, zamknęłam drzwi. Wiesz, poczułam, że to właśnie coś się kończy. Nie będzie już tak jak dawniej.

Do największego słoika po ogórkach, jaki znalazłam, włożyłam wszystkie Twoje rękopisy. Będę ich pilnować, nie martw się! Te wiersze to całe moje życie, to historia NASZEGO życia. Nie mogłabym ich zgubić.

Krzysztof, ile to jeszcze potrwa? Kiedy wejdą Rosjanie? Niemcy wykorzystują ludność cywilną, aby osłaniała natarcie czołgów przed ogniem powstańców. Nie jestem w stanie tego pojąć...

Informacje nam przekazywane są bardzo niepełne i urywkowe, ale dowiedzieliśmy się dziś, że Polacy zdobyli Dworzec Pocztowy, Pałac Blanka, Arsenał i Pałac Mostowskich. Wywiesiliśmy biało-czerwone flagi, zaśpiewaliśmy hymn. Zupełnie jak gdyby nie było Niemców, nie było wojny, nie było śmierci. Po pięciu latach okupacji znowu poczułam się wolna.

Mam nadzieję, że się w tej zawierusze odnajdziemy. Napisz mi choć słówko, gdzie jesteś, jak się czujesz, czy czegoś potrzebujesz. Daj znak, że żyjesz.

Basia

 

---

 

21 sierpnia 1944r.

"Miasto groźne jak obryw trumny. Czasem głuchym jak burz maczugą zawalone w przepaść i dumne jak lew czarny, co kona długo."

Tak właśnie wygląda Warszawa. Tak Ty ją opisałeś. Idąc, potykam się o cegły, kamienie, belki, kawałki nadpalonych mebli. Domy straszą czarnymi pustkami. Nie ma w nich okien. Nie ma w nich życia. Na ulicach gruzy. Tylko niebo pozostało takie same - mimo pyłu, kurzu nadal jest niebieskie jak kiedyś.

Gdzie jesteś? Szukam Cię każdego dnia. Wysłałam tysiące listów, rozmawiałam z setkami ludzi. Nikt Cię nie widział, nikt z Tobą nie walczył... Tak jak gdyby Cię w ogóle nie było. Ale ty byłeś, prawda? To nie był sen?

Wiesz, ja myślę, że oni wszyscy mnie okłamują. Nie chcą mi powiedzieć, że nie żyjesz. Gdybyś żył, byłbyś ze mną. Gdybyś żył, wysłałbyś wiadomość.

Kochałam Ciebie i kochałam to miasto. Ciebie już nie ma, Warszawy też już nie ma. Po co mam żyć? JAK mam żyć bez Ciebie? Jest "ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd." Pamiętasz? Ja znam..., znałam wszystkie Twoje wiersze. Były odbiciem Ciebie, były Twoją częścią. Coś mi się wydaje, że tych gwiazd już nie będzie. Dla nas, Krzysztofie Kamilu nie zaświecą.

Czy Polska będzie jeszcze kiedyś wolna? Czy ta Warszawa, którą teraz widzę, podniesie się z gruzów? Czy ten "lew co kona długo" stanie na nogi? Chciałabym w to wierzyć.

Nasz trud i poświęcenie nie pójdą na marne. Twoja śmierć... nie przejdzie bez echa. Przyszłe pokolenia będą o nas pamiętać, będą pamiętać o tysiącach Powstańców i warszawiaków, którzy chcieli być wolni. Którzy za białym orłem poszli w ogień.

Twoja - na zawsze

 

Przykro nam, ale nie możesz komentować tego artykułu, ponieważ nie jesteś zalogowany. Zaloguj się lub załóż konto, jeśli go jeszcze nie posiadasz. Zapraszamy!

Czas Honoru Czas Honoru

Ankieta

Czy Twoim zdaniem, serial przyczynił się przywrócenia pamięci o cichociemnych oraz żołnierzach wyklętych?
 

Z planu serii "Powstanie"

Wyszukaj na stronie

Ostatnie komentarze