Strona główna Nasze opowiadania Trudne spotkania, trudniejsze rozstania...
Trudne spotkania, trudniejsze rozstania...
Wpisany przez Iga, Lublin   
niedziela, 04 maja 2014 22:53

Weszłam do gabinetu.....

Strach, niepewność i uśmiech jednocześnie na mojej twarzy,

Scena przypominająca przedwojenne kongresy lekarzy.

Zjawił się tak nagle, niespodziewanie,

Został skierowany do pracy na moim oddziale.

Kolejne dni, kolejne obchody i nieprzespane noce,

Wspólny język znajdowały nasze serca sieroce.

Jednak nic nie może wiecznie trwać i wojna się toczy,

Każdy Niemiec na front wschodni kroczy.

Wszystko się skończyło, a ja sama zostałam,

Nie cieszyło mnie nic, nawet to, że awansowałam.

Nadszedł czas i na mnie - Pawiak, później Majdanek,

Miałam już dość i marzyłam, żeby wziąć cyjanek.

Pewnego ranka przyszli po mnie do celi, dane i numer wybełkotałam,

Przydział do pracy nowy dostałam.

Przywieźli mnie do "mojego" szpitala,

Otta awansowali na kapitana.

Teraz stał przede mną mój przyjaciel,

Młodzieńczy kolega i obiekt mych marzeń.

Potem willa Fischera - praca łatwa nie była,

A los chciał, abym nadal walczyła.

W końcu Otto uwolnił mnie,

Gdy Gubernator zaczął orientować się.

"Spalił" za sobą wszystkie mosty i zdezerterował,

Spotkaliśmy się z chłopcami, których od małego dopingował.

Następnie obóz w Bawarii, praca ponad siły,

I ciągła myśl: "O Boże, kiedy to się skończy miły"?

Moment wyzwolenia piękny, a zarazem tragiczny,

Po wielu przejściach wróciliśmy do dawnej ojczyzny.

Miał wyjechać z żoną i szukać nowego miejsca,

Został ze mną, bo uważał, że choć raz musi posłuchać serca.

Dotarliśmy do odgruzowywanej Warszawy,

Wiedziałam, że szybko nie będzie poprawy.

Ciągłe prześladowania i codzienne trudności,

Ale nic nie mogło przekreślić naszej miłości.

Gdy dostał nakaz opuszczenia Polski w jeden dzień,

Stanął mi przed oczami naszej znajomości cień.

Czule go pocałowałam,

Nie chciałam, żeby wyjeżdżał, więc zaprotestowałam.

Już wiedziałam, że życie bez niego nie ma sensu,

Teraz to ja musiałam walczyć o niego i "biegać" do Urzędu.

Zamieszkaliśmy razem w małym mieszkaniu,

Było ciężko, ale nie miałam do nikogo żalu.

Prześladowania nie ustawały,

Znalazła się szansa, żeby wyjechał z Warszawy.

Minęły dwa dni, a ja czułam, że nie ma go wieczność,

Wiedziałam, że była to siła wyższa i konieczność.

Prędzej, czy później musiałam do niego pojechać,

Długo nie przysyłał listu, musiałam cierpliwie czekać.

Kiedy wracałam z pracy w pośpiechu,

Brakowało mi jego krzątania i śmiechu.

Wszędzie słyszałam jego głosy,

Nigdy bym nie pomyślała, że tak potoczą się nasze losy.

Był mężczyzną mojego życia, teraz to wiedziałam,

Szkoda, że dopiero teraz to zrozumiałam.

Gdy przyszła długo oczekiwana wiadomość,

Zaczęłam się pakować.

Kilka dni później stałam obok niego i byłam szczęśliwa,

Bowiem była to miłość jedyna i błyskotliwa.

Kochaliśmy się i potrzebowaliśmy siebie nawzajem,

Każda rozmowa kończyła się radosnym łkaniem.

Kochałam go, a on kochał mnie,

Za każdym razem to on z tarapatów wyciągał mnie.

Oby było tak do ostatnich chwil,

Bo po co razem pokonaliśmy tyle trudnych mil?

 

 

 

Przykro nam, ale nie możesz komentować tego artykułu, ponieważ nie jesteś zalogowany. Zaloguj się lub załóż konto, jeśli go jeszcze nie posiadasz. Zapraszamy!

Czas Honoru Czas Honoru

Ankieta

Czy Twoim zdaniem, serial przyczynił się przywrócenia pamięci o cichociemnych oraz żołnierzach wyklętych?
 

Z planu serii "Powstanie"

Wyszukaj na stronie

Ostatnie komentarze